Niemal w każdej psychoterapii ważne jest docieranie do emocji, ich odczuwanie oraz nazywanie. Wiele problemów ludzi wynika z braku kontaktu z własnymi uczuciami. Wolą nie złościć się na innych, bo to może zepsuć relację; wolą się nie smucić, bo ludzie mogą się od nich odsunąć; wolą się nie bać, bo to oznaka słabości… Uważają, że żeby być lubianym, zdobyć awans czy utrzymać partnera trzeba kogoś udawać: być bezkonfliktowym, przebojowym, wyluzowanym, idealnym… Takie tworzenie „fałszywego Ja” czyli pokazywanie się takim jakim chciałbym/powinienem być ma swoją przyczynę. Wiąże się z brakiem wiary w to, że to jaki jestem – jest w porządku, że jestem kochany i akceptowany. Osoby takie często w dzieciństwie były zauważane wtedy, gdy spełniały oczekiwania rodziców albo nie były zauważane w ogóle. Kiedy doświadczały trudnych emocji musiały je ukrywać lub pozostawały samotne. Nic dziwnego, że dorastając również ukrywają swoje prawdziwe ja nie tylko przed innymi, ale nawet przed sobą. Gdy maska, którą noszą przestaje być wygodna, tracą poczucie tożsamości, gubią się w tym kim są i do czego zmierza ich życie. W takiej sytuacji wiele osób zgłasza się na psychoterapię.
Czemu emocje są takie ważne w procesie psychoterapii?
W tym co naprawdę czujemy, kryje się prawda o nas: tym kim jesteśmy i czego potrzebujemy. Emocje stanowią klucz do poznania samego siebie, ponieważ to co nas wewnętrznie porusza i wywołuje silne emocje mówi o nas, o tym co jest dla nas ważne, co trudne, a co z kolei obojętne. Gdy z jakichś względów nie zgadzamy się na swoje emocje albo boimy się siły naszych uczuć, możemy wypierać te emocje, zaprzeczać im lub stosować inne mechanizmy obronne, które odcinają nas od prawdziwego doświadczania.
Ale czy prawdziwe doświadczanie jest takie ważne? Skoro mogę nie czuć silnych emocji, ukryć je przed innymi i sobą to czy tak nie jest lepiej?
Niestety odcinanie się od emocji łączy się z tym, że tracimy kontakt nie tylko z trudnymi odczuciami, ale i własnymi potrzebami. Emocje dają nam informacje o tym, co dzieje się dookoła nas i mimo że mogą nie być przyjemne, to pozwalają reagować na to, co się dzieje, w zgodzie z naszymi potrzebami. Złość wskazuje, że ktoś przekroczył nasze granice, czując ją możemy obronić siebie. Strach, mówi o niebezpieczeństwie, dzięki niemu szukamy bezpieczeństwa. Smutek może mówić o przeżywaniu straty, czując go możemy szukać pocieszenia. Wstyd mówi, że zachowaliśmy się nieodpowiednio, dzięki niemu staramy się poprawić. Tracimy kontakt z tymi adaptacyjnymi emocjami, ponieważ na przykład w procesie socjalizacji słyszeliśmy, że złość jest zła i robi krzywdę, a strach świadczy o słabości. Często nie pozwalamy sobie na emocje, na które nie pozwalali sobie nasi rodzice. Jeśli rodzic nie pozwala sobie na złość, to nie będzie na nią pozwalał dziecku. Rozwijające się dziecko uczy się odczytywać swoje emocje i korzystać z nich wtedy, gdy te emocje zostaną zauważone, nazwane i przyjęte przez dorosłego. Różne są przyczyny, które sprawiają, że danych emocji w dorosłości nie pozwalamy sobie czuć. Ale, gdy odrzucamy w swoim doświadczeniu czucie jakichś emocji to widzimy zniekształconą rzeczywistość i staje się niemożliwe zaspokajanie naszych potrzeb. Odcięci od złości nie czujemy jej w relacjach z ludźmi, którzy nas źle traktują. Zamiast odejść od takich ludzi tkwimy w relacjach, czasem uznając dodatkowo, że to nasza wina, że związek się nie układa.
W procesie psychoterapii dociera się do emocji adaptacyjnych, poznaje się przyczyny z jakich zostały zablokowane, a w bezpiecznej relacji można te emocje poczuć i wyrazić.
W relacji terapeutycznej spotkamy się nie tylko z blokadą dostępu do adaptacyjnych emocji, ale poznajemy również nasze nieadaptacyjne reakcje emocjonalne. Emocje te nie pozwalają konstruktywnie radzić sobie z sytuacjami. Taką reakcją jest na przykład złość na zaoferowaną nam pomoc albo lęk na okazywane nam zainteresowanie i uczucie. Wyrastają one z wyuczonych reakcji przeważnie z okresu dzieciństwa. Jeśli na przykład ktoś zawsze musiał sobie radzić sam, a korzystanie z pomocy było oznaką słabości, to może się zezłościć, gdy ktoś oferuje mu pomoc. Jeśli ktoś był raniony w bliskiej relacji, to może czuć lęk, gdy ktoś inny próbuje się do niego zbliżyć. Sytuacja, która dzieje się teraz odpala cały schemat emocjonalny: wspomnienia z przeszłości, przekonania, doznania fizyczne oraz zachowanie i wszystko to dzieje się poza kontrolą myślenia. Nasze reakcje są „wgrane” i przebiegają automatycznie. Emocje pojawiają się znacznie szybciej niż przebiega myślenie. Nasze mózgi są tak zaprogramowane, że wychwytują zagrożenie, co pozwala wybrać ucieczka/atak/zamrożenie zanim zostanie ono nazwane poprzez poznawcze procesy myślenia. Problem polega na tym, że to nie drapieżnik chce nas zjeść (jak kiedyś, wiele lat temu), ale to ktoś chce się zbliżyć do nas i my się tego boimy, ponieważ byliśmy ranieni jako dzieci.
W procesie psychoterapii możemy poznawać swoje nieadaptacyjne reakcje emocjonalne i dzięki tej wiedzy i samoświadomości, łapać się sami na tym, że w danej sytuacji zdecydował o naszym zachowaniu schemat. Zaczynamy lepiej siebie rozumieć i traktować z większą wyrozumiałością. Dobrze jest pamiętać, żeby na siłę nie zmieniać schematu. Uważam, że jest wiele mądrości w stwierdzeniu, że nie zmienimy się, dopóki nie zaakceptujemy tego jacy jesteśmy. Z różnych stron potwierdza mi się prawda, że psychoterapia często służy pokochaniu siebie takim jakim się jest i dzięki tej miłości wobec samego siebie otwiera się wiele dróg i możliwości zmian.
Były już adaptacyjne i dezadaptacyjne emocje. Teraz czas na wtórne emocje. Są to emocje na emocje pierwotną. Człowiek może czuć złość, ale szybko ją zamienia na poczucie winy lub strach (ponieważ boi się tego uczucia). Ktoś odrzucony w pierwszym rzucie może czuć smutek, na którego miejsce szybko pojawia się złość, bo ją łatwiej znieść niż smutek. Można również reagować wstydem na strach. Są tu różne możliwe kombinacje. Wtórna emocja przesłania nam pierwotną, jest intensywna, pochłaniająca, ale niczego nie wnosi, jej wyrażanie nic nie zmienia i nie daje.
Są również instrumentalne emocje, czyli emocje, które służą wpływaniu na innych. Na przykład płacz pozwala nam uzyskać wsparcie, gniew dominację, wstyd okazuje społeczną poprawność.
W psychoterapii skoncentrowanej na emocjach zmierza się do pierwotnych emocji adaptacyjnych oraz stara się zrozumieć funkcje emocji dezadaptacyjnych, wtórnych i instrumentalnych. Ważne w tym procesie jest wspieranie koncentracji na swoim wnętrzu, w czym pomaga terapeuta. Początkowo trudno jest patrzeć w głąb siebie, boimy się tego, co możemy zobaczyć. Z czasem dostrzegamy niezwykłość i bogactwo naszego wewnętrznego świata, jesteśmy go ciekawi i chcemy odkrywać nowe obszary.
Literatura:
- Greenberg L. S. Terapia Skoncentrowana na emocjach. HARMONIA UNIVERSALIS 2015
- Elliot R., Watson J. C., Goldman R. N., Greenberg L. S. Psychoterapia skoncentrowana na emocjach. Wprowadzenie do praktyki i szkolenia psychoterapeutów. Instytut Psychologii Zdrowia 2009
Magdalena Siewierska – Psycholog i psychoterapeuta humanistyczno-egzystencjalny. W Domu Rozwoju (www.dom-rozwoju.pl) prowadzi psychoterapię indywidualną osób dorosłych. Terapeutycznie pracuje od 2010 roku. Pomaga poprzez wspieranie w lepszym rozumieniu samego siebie, uznając partnerstwo w relacji terapeuta-klient. Zdrowie psychiczne oznacza dla niej bycie w dobrym kontakcie z samym sobą oraz bycie świadomym swoich emocji oraz wartości. Integruje różne nurty psychoterapii, ale szczególnie bliskie jej są: terapia skoncentrowana na emocjach, Gestalt oraz Focusing.
.
Bardzo podoba mi się ten tekst. Mam jedno zastrzezenie- płacz to nie jest emocja, tylko reakcja wynikajaca z emocji.